3 GROSZE: Michał Gralak proponuje

Między jedną kawą a drugą, na przerwie w pracy, przypadkiem przeczytałem artykuł o tym jak miasteczka w Polsce, emitują swoje własne monety.

Takimi żetonami można płacić w niektórych lokalach, sklepach, które na to się zgodziły. Monety te są bite przez Mennicę Państwową na zamówienie w określonej ilości, np. 30 tyś sztuk.

Zazwyczaj żetony są ważne tylko w roku ich wybicia. Oczywiście nie są one prawnym środkiem płatniczym, jednakże władze miast organizują punkty wymiany lokalnej waluty np. w urzędach miejskich.

Projekt graficzny ma za zadanie promować daną miejscowość. I tak w Jastarni są to Merki, w Lęborku - Lewinki. Zazwyczaj o nominałach 3, 4 lub 7. Wymienialne w określonych punktach na złotego 1:1. Handel monetami kwitnie również w sieci. Wiadomo, koszty, ale ze sprzedaży tych monet miasto może mieć jakiś zysk, nie wszystkie żetony wracają do punktów wymiany, handel kwitnie nimi w sieci, a że przedawniają się wraz z upływem roku, zostają w kieszeniach i przypominają o Ciechocinku.

Zastanawiam się, czy nie jest to dobry pomysł na promocję naszego miasteczka? Pomyślcie tylko... Turyści płacący za wejście pod tężnie naszą lokalną walutą. Tylko jaką nazwę powinny nosić? Hmm, to już zadanie dla Nas wszystkich, dołóżmy od siebie te trzy grosze ...hm... może trzy Słone lub trzy Tężniowce? :)

Michał Gralak