Aktualności / Kultura
WTK Anwil : Wygrana z Bnei
Mecz do jednego kosza – tymi słowami najlepiej można podsumować występ włocławian w kolejnym spotkaniu Kasztelan Basketball Cup. Świetnie grający podopieczni Alesa Pipana rozbili Bnei Hasharon i tylko kataklizm może odebrać im zwycięstwo w imprezie.
Gospodarze od mocnego uderzenia rozpoczęli swój kolejny turniejowy występ. Już po pięciu minutach koncertowej gry podopieczni Alesa Pipana prowadzili 14-3. Zawodnikom z Hasharonu dosłownie nic nie wychodziło. Podopieczni Effi Brinbauma popełniali proste błędy. Trener Izraelczyków po udanej akcji Gerroda Hendersona postanowił poprosić o przerwę na żądanie, w nadziei że zmieni się obraz gry jego zespołu. Nie odniosło to oczekiwanych rezultatów, ponieważ to Anwil cały czas rozdawał karty na parkiecie w Hali Mistrzów, czego efektem było prowadzenie różnicą 19 punktów (28-9). Świetną pierwszą kwartę „trójką” równo z końcową syreną zakończył Łukasz Koszarek.
To nie zadowoliło gospodarzy, którzy nadal kontynuowali „rozmontowywanie” Bnei Hasharon. Zawodnicy z Izraela nie byli w stanie znaleźć recepty na dobrze dysponowanych rzutowo podopiecznych Pipana. Włocławianie imponowali grą zarówno w ataku jak i w obronie. Na cztery minuty przed przerwą po dwóch celnych osobistych Patricka Okafora było już 40-15 dla „Rottweilerów”.
Podczas piętnastominutowej pauzy trener Brinbraum z całą pewnością nie szczędził swoim podopiecznym gorzkich słów krytyki. Ci jednak nie wzięli ich do serca, ponieważ to Anwil przez cały czas był w ofensywie i z każdą chwilą prowadzenie gospodarzy rosło. Po celnym rzucie wolnym Zbigniewa Białka na tablicy świetlnej widniał wynik 70-25 dla „Rottweilerów”. Rywale włocławian nadal mieli ogromne problemy z grą w ofensywie, bowiem przez ponad siedem minut trzeciej kwarty nie byli w stanie zdobyć punktu z gry.
Niemoc „Synów Hasharonu” przerwał dopiero Cookie Belcher. Na więcej gości nie było stać i kibice w Hali Mistrzów zastanawiali się z jakim bagażem punktowym Anwil odprawi Izraelczyków. Po udanym wejściu na kosz Macieja Raczyńskiego dystans jaki dzielił obydwa zespoły wnosił 42 „oczka” (83-41). Gospodarze pojedynku nie zamierzali rezygnować i jeszcze pokręcili tempo czego efektem było przekonywujące zwycięstwo różnicą 44 punktów.
Anwil Włocławek – Bnei Hasharon 95-51 (28-9, 22-13, 26-13, 19-16)
Anwil: Z. Białek (22 pkt. (5/6 za 2 i 3/4 za 3), 4 zb., 2 prz.), G. Henderson (20 pkt. (6/7 za 2), 3 zb., 4 as., 3 prz.), P. Okafor (13 pkt., 6 zb. (5 at.)), Ł. Koszarek (11 pkt., 3/3 za 3), 4 zb., 6 as.), M. Raczyński (9 pkt., 3 zb., 2 prz.), V. Vasylius (7 pkt., 3 zb.), B. Wołoszyn (5 pkt., 3 zb., 2 prz.), A. Dunn (4 pkt., 8 zb. (3 at.)), W. Grudziński (4 pkt., 3 zb., 2 as.), G. Sołtysiak (0 pkt.)
Bnei: M. Tapiro 10 pkt., N. Hanochi 8 pkt., C. Blecher 7 pkt., O. Cisse 6 pkt., J. Page 6 pkt., J. Williams 5 pkt., E. Katz 5 pkt., S. Munson 5 pkt.,
Zobacz galerię
Źródło : wtkanwil.com.pl